Były prezydent Donald Trump podjął walkę z trzema dużymi firmami technologicznymi w amerykańskich sądach. Czy to wpłynie na akcje?
Uczynił to, składając pozwy, które zdaniem ekspertów prawnych mają duże szanse na niepowodzenie, nawet jeśli ma poparcie republikańskich wyborców, korporacyjnych fundraiserów i indywidualnych darczyńców.
Trump powiedział w tym tygodniu na konferencji prasowej, że pozwy są skierowane przeciwko Facebookowi, Twitterowi i Google (zwłaszcza YouTube), a także ich odpowiednim dyrektorom generalnym i głównym decydentom – Markowi Zuckerbergowi, Jackowi Dorseyowi i Sundarowi Pichai. Proces odbędzie się poprzez pozew zbiorowy.
Były prezydent USA ma długą historię gróźb podjęcia działań prawnych, ale nie zawsze postępuje zgodnie z nimi
W tym przypadku, ogłoszenie zostało dokonane w jego klubie golfowym w Bedminster, New Jersey. Zrobił to z innymi liderami, którzy byli częścią “America First Policy Institute”, grupy non-profit stworzonej w celu wspierania pozwów.
Wkrótce po zakończeniu konferencji prasowej podmioty polityczne Trumpa zaczęły wysyłać wiadomości z apelem fundraisingowym i prośbami o pieniądze.
Jedna z takich wiadomości tekstowych (SMS), była napisana tak, jakby jej autorem był sam Donald Trump i zawierała link do jego wspólnego komitetu fundraisingowego “Save America”, który zbiera również pieniądze na inne inicjatywy polityczne Partii Republikańskiej.
Na celowniku Trumpa
Pozwy zostały ujawnione 30 dni po tym, jak sieć Zuckerberga zdecydowała, że konto Trumpa pozostanie zawieszone na najpopularniejszej na świecie platformie przez wielu użytkowników – Facebooku. Tak będzie, przynajmniej, do stycznia 2023 roku.
Twitter tymczasem, ulubiony portal społecznościowy Trumpa, w styczniu 2021 roku anulował konto byłego prezydenta i zapowiedział, że sytuacja ta będzie miała charakter permanentny.
To było po zamieszkach przed Kapitolem, których dopuściła się grupa zwolenników Trumpa.
Pozew przeciwko Pichai, liderowi Alphabetu, zawiera szczególną wzmiankę o YouTube, serwisie wideo kupionym przez Google w 2006 roku. YouTube na czas nieokreślony zbanował Trumpa na początku 2021 roku.
Trump powiedział, że nie chce osiągnąć porozumienia, gdy został zapytany przez reporterów, czy taki jest cel.”“Nie wiemy, co się stanie, ale nie chcemy porozumienia jakiejkolwiek natury” – dodał kontrowersyjny potentat.
Co mówią pozwy
Trzy pozwy są powiązane i zostały złożone w sądach federalnych na Florydzie. Twierdzą one, że giganci technologiczni naruszyli prawa zawarte w Pierwszej Poprawce.
Celem jest, aby sądy nakazały firmom z branży mediów społecznościowych przywrócenie kont Trumpa, aby mógł on wrócić na platformy.
Poprosili również sąd o stwierdzenie, że sekcja 230 Communications Decency Act, zasada, która zabrania firmom technologicznym ponoszenia odpowiedzialności za to, co zamieszczają użytkownicy, jest zasadą niezgodną z konstytucją.
Już kiedy był prezydentem, Trump grasował przeciwko Sekcji 230 tej ustawy i wielokrotnie wzywał do jej uchylenia
Co więcej, posunął się tak daleko, że powiązał tę kwestię z serią kontroli rozpoczętych, gdy pandemia koronawirusa zaczynała uderzać i gdy starano się o uchwalenie ustawy o wydatkach na obronę wojskową.
Co się stanie z popytem i zapasami?
Naukowcy amerykańscy wątpią, aby ten atak Trumpa na wielkie firmy technologiczne odniósł jakikolwiek sukces.
“Moje rozumienie jest takie, że pozew nie ma praktycznie żadnych szans” – wyjaśnił dla CNBC specjalista od prawa z Uniwersytetu Vanderbilta, Brian Fitzpatrick.
Problem polega na tym, że platformy technologiczne są organizacjami prywatnymi, a nie instytucjami rządowymi, więc twierdzenie o naruszeniu konstytucji nie może być podtrzymane tak łatwo, powiedział Fitzpatrick.
Z drugiej strony, analitycy twierdzą, że nie przekonuje ich argument zawarty w pozwach, że firmy powinny być traktowane jako rządowe ze względu na ich postępowanie, w tym rzekomą koordynację z zespołami prezydenta-elekta, Joe Bidena.
Dla wielu analityków jest to tylko kampania marketingowa i public relations, która nie trafi do sądu. Co więcej, niektórzy twierdzą, że może się ona zakończyć jakąś sankcją wobec prawników za złożenie nieuzasadnionego pozwu.
Prawnik reprezentujący Trumpa w pozwach, Matthew Lee Baldwin, odmówił omówienia sprawy, gdy został o to zapytany. Nie podałby również szczegółów na temat tego, kiedy pozew zmaterializuje się w sądach Florydy.
Akcje Facebooka, Twittera i Google
Wall Street nie odczuła wpływu tej informacji. Akcje Facebooka, podobnie jak akcje Google, po ogłoszeniu informacji były bez zmian. W rzeczywistości, oba były w górę więcej niż średnia S&P 500 w dniach, które nastąpiły.
Coś podobnego stało się z Twitterem, który był stabilny w ostatnich kilku sesjach na Wall Street.
Ogłoszenie pojawiło się w tym samym dniu, w którym brytyjska gazeta The Guardian poinformowała, że książka “Frankly, We Won This Election”, o Donaldzie Trumpie, zawiera pochwałę byłego prezydenta USA dla Adolfa Hitlera. Trump podobno powiedział jednemu z pomocników: “Cóż, Hitler zrobił wiele bardzo dobrych rzeczy.”
Trump tymczasem zaprzeczył, że to powiedział, według autora książki, reportera Wall Street Journal, Michaela Bendera.
Dla adiutantów Trumpa to fake news.