Poparcie społeczne dla Joe Bidena, obecnego prezydenta USA, spadło do rekordowo niskiego poziomu, najniższego od początku jego urzędowania.
Sondaże przeprowadzone przez Reutersa wskazują, że obywatele są bardziej krytyczni niż wcześniej z powodu decyzji podjętych przez rząd w samym środku pandemii wirusa Covid-19.
Krajowy sondaż przeprowadzony kilka dni temu wykazał, że 45% seniorów aprobuje działania prezydenta, ale bardziej istotna jest liczba osób wyrażających dezaprobatę, która oscyluje wokół 50%, jak podała agencja prasowa.
Co ciekawe, bardzo niewiele osób zgłosiło, że nie ma ani pozytywnych, ani negatywnych opinii, czyli klasyczne “nie wiem/brak odpowiedzi”.
Akceptacja dla amerykańskiego szefa rządu spada od zeszłego miesiąca, kiedy to upadł wspierany przez USA rząd w Afganistanie.
Innym czynnikiem był wzrost liczby zgonów spowodowanych koronawirusem we wszystkich stanach w nowej fali zachorowań.
Szczepienia i debata
Pomimo, że duża część obywateli popiera działania dotyczące szczepień i używania masek, które rząd zadekretował ostatnio w celu ograniczenia zakażeń szczepem Delta, niektóre sektory republikańskie skrytykowały je argumentując, że jest to przesadzona decyzja ze strony Bidena.
Cotygodniowe sondaże wykazały, że liczba Amerykanów, którzy aprobują działania Białego Domu w sprawie pandemii, spadła do mniej niż 50 procent, co do tej pory się nie zdarzało: około 49 procent poparło rządowe restrykcje dotyczące wirusa Covid-19, a 46 procent nie aprobowało ich.
Podczas pierwszego roku urzędowania byłego prezydenta Donalda Trumpa 39 procent obywateli popierało jego politykę, a 57 procent jej nie popierało.
Sondaż przeprowadzony przez Reutersa i firmę konsultingową Ipsos jest przeprowadzany online i w języku angielskim w całych Stanach Zjednoczonych.
W ostatnim badaniu wzięło udział 1000 dorosłych osób, w tym 450 Demokratów i 355 Republikanów. Jego margines błędu wynosi 4 punkty procentowe.
Mniej podatków dla klasy średniej
Z drugiej strony, prezydent USA ogłosił w tym tygodniu obniżkę ceł skierowaną do 50 milionów rodzin z klasy średniej. Jednocześnie podniósł je dla najbogatszych.
Z oficjalnej rezydencji Biden zaznaczył, że jest to historyczna obniżka stawek dla klasy średniej, ale nie wdawał się w szczegóły.
W swoim przemówieniu rzucił się również na wielkie korporacje i najbogatsze osoby, które jego zdaniem powinny zacząć płacić swój sprawiedliwy udział w podatkach.
W tym duchu powiedział, że Stany Zjednoczone stoją obecnie przed wyborem kontynuowania dotychczasowej polityki, w której wielki biznes w przeważającej mierze korzysta ze wzrostu gospodarczego, lub przejścia do alternatywy, która sprzyja wszystkim.
Joe Biden powiedział, że zapis jest jasny: przez cztery dekady bogaci stawali się coraz bogatsi, a zbyt wiele firm zapomniało o odpowiedzialności wobec swoich pracowników, społeczności i Stanów Zjednoczonych.
Biden przeciwko wielkim korporacjom
Ponadto mówił o tym, że dawni szefowie firm zarabiali dwadzieścia razy więcej niż ich pracownicy, a dziś różnica między tymi dochodami jest 350 razy większa.
Dalej mówił, że jak to możliwe, że ponad 50 amerykańskich korporacji nie płaci absolutnie żadnego federalnego podatku dochodowego i że w zeszłym roku osiągnęły one zyski w wysokości 40 miliardów dolarów.
Dla rządu USA jego kraj znajduje się w punkcie krytycznym, w którym podjęte działania mogą zadecydować o zmianach w przyszłości, które będą trwały przez lata, a nawet dziesięciolecia.
Na koniec powiedział, że kiedy kandydował na urząd, proponował zmiany i uważa, że nadszedł czas, aby je wprowadzić: aby przywrócić pracowników do gospodarki i pokazać obywatelom, że rząd pracuje dla ich dobra, a nie tylko dla wielkiego biznesu i bogaczy.